23 grudnia 2013

Three

            Niall był zły. Chociaż wydaje mi się, że to i tak zbyt delikatnie określiłam. Lubiłam, kiedy był o mnie zazdrosny, ale tym razem oboje trochę przesadziliśmy. Irlandczykowi nigdy nie podobała się relacja, która łączyła mnie razem z Harrym. Był dla mnie niczym brat, którego nie miałam. Moja siostra siedziała w Los Angeles, więc to na niego przeniosłam swoje siostrzane uczucia. Czasem mogliśmy wyglądać na parę, ale nie było w tym żadnych podtekstów. Lubiliśmy spędzać ze sobą wolne chwile, zwierzaliśmy się sobie. Nialla irytował fakt, że Styles może wiedzieć o mnie więcej niż on sam. A tak nie było. To mój chłopak jest powiernikiem najskrytszych tajemnic, o których nie chcę nikomu mówić. Tym razem poszło o fakt, iż rano zastał mnie z Harrym na kanapie w salonie. Ja byłam rzekomo w niego wtulona, a on trzymał rękę na pod moją bluzką.
            Postanowiłam podjąć kolejną próbę porozmawiania z Irlandczykiem. Uparty jak osioł, ale przecież jedzeniu się nie oprze. Specjalnie dla niego przygotowałam moje danie popisowe. Spaghetti karbonara razem z sałatką po grecku. Weszłam do naszego pokoju. Siedział na łóżku i brzdąkał bez sensu na gitarze. Na jego twarzy nie malowało się skupienie, które towarzyszy zazwyczaj, gdy tworzy jakąś nową piosenkę. Wpatrywał się tępo w jeden punkt, zagryzając nerwowo dolną wargę. Na odsłoniętych nadgarstkach dostrzegłam czerwone półksiężyce, które z całą pewnością pozostawiły paznokcie. Dobrze, że jednak zabrał się za tą gitarę. Czułam się winna, chociaż trochę zabolał mnie brak zaufania. Jesteśmy razem już od roku! To ja powinnam się bać, że taki światowy gwiazdor mnie zdradzi i zostawi.
- Zrobiłam dla ciebie obiad – starałam się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł grymas. Niall przeniósł na mnie spojrzenie błękitnych tęczówek. Dostrzegłam w nich smutek, żal, ale również miłość. Odstawił gitarę na podłogę. Wziął ode mnie talerz z jedzeniem i postawił na szafce nocnej. Oplótł ramionami moją talię, a następnie usadził na swoich kolanach.
- Kocham cię, Hazel – wyszeptał w moje włosy. – Ale kiedy jakiś inny chłopak jest w pobliżu, to zwyczajnie nie mogę znieść myśli, że on również może na ciebie patrzeć. Gdybym tylko mógł, to nigdy bym nie wypuścił ciebie z moich objęć.
- Niedługo będą patrzeć na mnie twoi fani i to jakoś tobie nie przeszkadza – chwyciłam jego dłoń i palcem wskazującym powoli wodziłam po jej wewnętrznej części. – Niall, dobrze wiesz, że Harry jest tylko moim przyjacielem. Podobnie jak Liam, czy Zayn. Kocham tylko ciebie i nawet koniec świata tego nie zmieni.
- Cieszę się, że tak mówisz – twarz Horana rozświetlił szczery uśmiech. – A teraz zabiorę się za obiad, bo stygnie.
            No i musiałam zejść z jego kolan. Miłość do jedzenia czasem zwycięża. Musnęłam wargami policzek chłopaka. Nie chciał mnie wcześniej słuchać, więc dopiero teraz mogłam powiedzieć mu o przyjeździe mojej siostry. Wyglądał na odrobinę zaskoczonego. Ja również byłam, gdy Skylar zadzwoniła do mnie w środku nocy, ale nic już nie mogłam poradzić. Zgodziłam się na jej przybycie. Miała fatalne wakacje i potrzebowała oderwać się od tej amerykańskiej rzeczywistości.
- Pojadę z tobą na lotnisko – oznajmił Niall, zrywając się z miejsca. – Sama możesz sobie z bagażami nie poradzić.
- Niall, kotku, nie musisz się o mnie martwić – zaśmiałam się cicho. – Damy sobie radę.
- Możliwe, ale co ze mnie za chłopak będzie, jeśli nie pomogę?
Nachylił się, by mocno wpić się w moje wargi. Smakowałam jego ust. Za każdym razem sprawiał, że traciłam oddech, a kolana uginały się pode mną. Uczucia eksplodowały z niespodziewaną siłą. Z każdą sekundą pragnęłam go coraz bardziej. Opadliśmy na łóżko, nie przestając się całować. Nasze języki toczyły między sobą zażartą walkę o dominację. Usiadłam na nim okrakiem korzystając w chwili, w której znajdowałam się na górze. Już miałam zabierać się za rozpinanie guzików koszuli, ale dłonie Nialla skutecznie mi to uniemożliwiły.
- Jeśli chcemy być na czas, to powinniśmy już wyjeżdżać – wyszeptał ze zmysłową chrypką. Westchnęłam z rezygnacją. Kiedyś Niall by nie przerwał takiej chwili. Czy przestałam go pociągać? – No chodź. Twoja siostra nie lubi czekać.
- A ciekawe skąd ty to wiesz – mruknęłam ironicznie, doprowadzając się do porządku. – Nienawidzę cię.
- Myślałem, że zaczęliście się godzić – dopiero teraz dostrzegłam Louisa opartego o framugę drzwi. – Chciałem mieć na co popatrzeć.
- Zboczeniec – prychnęłam ze złością, wymijając go.
            Droga na lotnisko upłynęła nam w milczeniu. Jedynym źródłem jakiegokolwiek dźwięku było radio, w którym przez czterdzieści minut dwa razy puścili piosenkę One Direction. Niall oczywiście podśpiewywał radośnie, bębniąc palcami w kierownicę. Ja skupiłam się na podziwianiu widoków za oknem. Dopiero na lotniskowym parkingu dotarło do mnie, że to właśnie teraz po raz pierwszy pojawię się w towarzystwie Nialla. W prawdzie nie widziałam nigdzie fotoreporterów, ale podobno jacyś zawsze czyhają na lotnisku.
- Boję się – wyszeptałam, wbijając paznokcie w tapicerkę. – Niall, nie możesz iść tam ze mną.
- Pójdziemy razem – ścisnął mocno moją dłoń, uśmiechając się przy tym pokrzepiająco. – Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze.
- Ale ja nie jestem taka, jak Eleanor czy Danielle – jęknęłam ze łzami w oczach. – One są przebojowe i nie biorą do siebie wszystkiego, co usłyszą lub przeczytają. Ale ja taka nie jestem! – Zaczynałam panikować. – Zawsze trzymałam się na uboczu i byłam zwykłą, szarą myszką. W dalszym ciągu nie rozumiem dlaczego w ogóle zwróciłeś na mnie uwagę. Ja nawet nie jestem ładna.
- Hazel, masz natychmiast przestać – Niall zmusił mnie, bym spojrzała w jego oczy. – Dla mnie jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie. Zwróciłem na ciebie uwagę, bo po prostu byłaś sobą i w dalszym ciągu jest po prostu Hazel Prescott. Nie jesteś zafascynowana moją sławą. Dla ciebie liczy się jedynie moja osobowość. To najważniejsze.
            Wzięłam kilka głębokich wdechów, próbując się uspokoić. Nic z tego. Moje ręce trzęsły się ze zdenerwowania. Jeszcze rok temu wiodłam normalne życie. Teraz miało się ono zmienić nie do poznania.
            Do hali przylotów weszliśmy, trzymając się za ręce. W dalszym ciągu miałam ochotę zawrócić i napisać do siostry wiadomość, że czekamy na parkingu. To Niall mi na to nie pozwalał. Bez przerwy powtarzał, iż wszystko będzie dobrze. Nie wzbudzaliśmy jak dotąd zbyt dużego zainteresowania. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu. W końcu rozpoznała nas grupka nastolatek. Natychmiast wyciągnęły swoje telefony i niewątpliwie zaczęły robić zdjęcia. Idąc za radą Nialla – nie skupiałam się na nich. Chciałam jedynie znaleźć swoją siostrę pośród tłumu witających się rodzin oraz ludzi, którzy wyglądali na kompletnie zagubionych. Ja również zaraz po przylocie nie wiedziałam co ze sobą zrobić, w którą stronę się udać. Nie znałam tutaj nikogo i czułam się wyobcowana. Chłopcy byli akurat w trakcie pracy w studio nagraniowym, więc musiałam radzić sobie sama. Jakimś cudem odnalazłam taksówkę, podałam adres i przez półtorej godziny siedziałam pod drzwiami domu chłopaków.
- Hazel! – Mimo iż w hali przylotów panował dość głośny szum, głos mojej siostry przebił się bez problemu. Chwilę później wieszała się na mojej szyi, a Niall podskakiwał na jednej nodze. Posłałam mu pytające spojrzenie. Dopiero wtedy zorientowałam się, że walizka Skylar wylądowała na jego lewej stopie.
- Cieszę się, że ciebie widzę – odsunęłam od siebie siostrę i zaczęłam się jej bacznie przyglądać. – Prawie nic się nie zmieniłaś.
- A ty wydoroślałaś – stwierdziła Skylar, nie przestając się uśmiechać. Dawno już moja siostra nie zdawała się być tak szczęśliwa. Miałam nadzieję, że przez miesiąc zdąży zapomnieć o nieudanych wakacjach oraz palancie, który rzucił ją dla innej.
            Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Niall wziął ciężką walizkę Skylar i wlókł się za nami podczas, gdy my nadrabiałyśmy stracony czas. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo za nią tęskniłam. Można powiedzieć, że była częścią mnie, która musiała od roku trzymać się z daleka. To ona rozumiała mnie tak, jak nikt inny. Kiedy byłyśmy razem, żadna z nas nie płakała. A jeśli już, to ze śmiechu. Rzecz jasna zdarzały się dni pełne kłótni oraz wzajemnej nienawiści. Mimo wszystko potrafiłyśmy wyciągnąć do siebie dłoń na zgodę. Co jak co, ale rodzice dobrze wychowali swoje córki.
- Więc chcesz mi powiedzieć, że mieszkać razem z chłopakami? – Skylar dosłownie podskakiwała na tylnym siedzeniu samochodu. – Będę mieszkać razem z One Direction!
- Zaraz pękną nam bębenki – mruknęłam, posyłając Niallowi przepraszające spojrzenie. – Przecież miałaś ich już okazję poznać. To normalni ludzie. Zupełnie tak samo, jak Niall.
- Miałam okazję ich spotkać raz. Ty od roku masz ich na co dzień.
- Z tym akurat nie mogę się zgodzić – pokręciłam energicznie głową. – Co chwila gdzieś wyjeżdżają, albo imprezują. Mam ich zaledwie kilka godzin dziennie lub wcale.
            Później Skylar zaczęła trajkotać o tym jaka ze mnie szczęściara. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Ona nie dostrzegała ten zwykłej strony chłopaków z One Direction. Dla niej byli idolami oraz chodzącymi ideałami, gwiazdami. Zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że ściągnęłam kogoś takiego do ich domu. Byłam pewna, iż każdego dnia będą musieli odpowiadać na pytania związane z przemysłem muzycznym, koncertowaniem oraz popularnością. Skylar nie da im spokoju. Niall jeszcze jakoś to zniesie – ze względu na mnie.
- Hazel, ale przecież ciągle mówisz rodzicom, że mieszkasz w akademiku – no i klops! Wiedziałam, że wreszcie będę musiała się z tego wytłumaczyć. – Jak to możliwe, że idealna córeczka skrywa tajemnicę?
- Czasem tak bywa – wzruszyłam ramionami, uśmiechając się niewinnie. – Kiedyś im powiem, ale najpierw muszą zrozumieć, że jestem już dorosła.
            Utknęliśmy w przeklętym, typowym dla Londynu, korku. Niall próbował powstrzymać wiązankę przekleństw. Tym razem nerwowo bębnił palcami w kierownicę, próbując się opanować. Liczenie do tysiąca pewnie nie pomagało. Ja natomiast w dalszym ciągu słuchałam tego, co Skylar ma do powiedzenia modląc się, by dojechać do domu jak najszybciej.

            Szkoda, że tych korków nie da się jakoś przeskoczyć.

Dziękuję, że mimo wszystko ze mną jesteście :) Dobrze wiedzieć. Opowiadanie powoli się pisze i chyba nie będzie na tyle krótkie, jak bym to widziała. 

1 komentarz:

  1. piękny , uwielbiam tego bloga i błagam cię pisz rozdziały ciągle , Jesteś genialna , Twój sposób pisania po prostu rozbraja , czekam na nastęony :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy