Nie byłam szczęśliwa, chociaż za
wszelką cenę starałam się podtrzymywać na ustach sztuczny uśmiech. Skoro
większość dała się nabrać, to najwidoczniej nie byłam wcale taką złą aktorką.
Rzecz jasna tylko Skylar potrafiła mnie przejrzeć i tylko jej opowiedziałam o
swoich obawach.
Nie chciałam się wiązać z
Harrym. Do tej pory uważałam wielką zażyłość między nami jakoś coś normalnego,
kiedy dwoje ludzi przyjaźni się ze sobą. Teraz zyskałam zupełnie nowe
spojrzenie na wszystko, co wydarzyło się między nami do tej pory. Te wszystkie
wieczory filmowe, kiedy to przypadkowo zasypialiśmy razem na kanapie. Miliony
wiadomości tekstowych podczas trasy koncertowej One Direction, a także wspólne wypady na zakupy, bo ponoć nikt nie
znał lepiej stylu Harry’ego, niż ja. W którymś momencie przerodziło się to w
coś więcej, ale szanował moją prywatność oraz uczucie, jakim darzyłam Nialla.
Właściwie to w dalszym ciągu o nim nie zapomniałam, chociaż moje serce zostało
złamane i właśnie dlatego nie mogłam związać się z Harrym, co on (ponownie)
zgodził się uszanować.
Póki co mieszkanie Stylesa
zajmowałam tylko ja. Nie chciał przeszkadzać mi w przemyśleniach. Do tego nie
uświadomił jeszcze reszty chłopaków o fakcie, iż zamierza się niebawem
wyprowadzić. To będzie złamanie ich niepisanego przymierza. Mieli trzymać się
razem zawsze i wszędzie, bez względu na wszystko. W prawdzie wielokrotnie byłam
świadkiem poważnych kłótni wynikających ze wspólnego mieszkania, ale przecież…
byli piątką najlepszych przyjaciół. Zawsze się godzili. Prędzej, czy później.
Wstawiłam do mikrofali kawałek
pizzy, którą zamówiłam tego południa, ale zdążyła wystygnąć w ciągu ostatnich
dwóch godzin, co właściwie nie jest wcale takie dziwne. Wskoczyłam na szafkę
kuchenną i bezmyślnie łupałam piętami w drzwiczki. Przez krótką chwilę mogłam
się znów poczuć jak mała dziewczynka, która czeka aż mama wreszcie przygotuje
ten przepyszny obiad. Z tym, że mama wcale nie gotowała, a na obiad miała być
tylko odgrzewana pizza.
Moje dziecinne igraszki
przerwało nieśmiałe pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi, bo przecież nikogo się
tutaj nie spodziewałam. Poprosiłam, by póki co Harry ze Skylar nie wpadali zbyt
często, bo potrzebuję pobyć sam na sam ze sobą. Reszta ekipy myślała, iż
zatrzymałam się w jednym z hoteli. Nikt nie mógł, ani nie powinien mnie tutaj
znaleźć. Idąc do drzwi pomyślałam, że to może jeden z sąsiadów, który chce
pożyczyć szklankę cukru.
-
Zdradziłaś mnie.
Och, zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Niall
wpadł do mieszkania. Kiedy zamknęłam za nim drzwi zaczął miotać się po wnętrzu,
niczym zwierzę uwięzione w klatce. Na jego policzkach dostrzegłam pierwsze łzy.
Kilkukrotnie chyba nosił się z zamiarem by mnie przytulić, ale w końcu znów
ruszał na przechadzkę po salonie.
-
Mieszkasz u niego – stwierdził beznamiętnie, zerkając na jedno, jedyne zdjęcie,
które ustawione zostało na sztucznym kominku. – Dlaczego u niego mieszkasz?!
-
Bo nie mogłam wrócić do ciebie – odpowiedziałam najspokojniej, jak tylko
mogłam. Musiałam się opanować, jeśli miałam zamiar prowadzić tą rozmowę. –
Niall, co ty tu robisz?
Wreszcie usiadł na kanapie,
biorąc głęboki oddech. Wierzchem dłoni otarł łzy. Nieśmiało zbliżyłam się do
niego bojąc się, iż znów wybuchnie, zamiast wytłumaczyć o co tak właściwie
chodzi.
-
Śledziłem wczoraj Skylar, bo chciałem z tobą porozmawiać – zaczął, wyłamując
nerwowo palce. – Liam po twoim wyjeździe próbował przemówić mi do rozumu i
chyba mu się udało. Przez tydzień zbierałem się, by zadzwonić, aż wreszcie
dotarło do mnie, że przecież twoja siostra musi wiedzieć, gdzie się ukrywasz. A
dzisiaj rano…
-
Dzisiaj rano, co?
Blondyn wyciągnął z kieszeni
telefon i rzucił go w moją stronę. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie moje i
Harry’ego z lotniska. Oczywiście jakaś fanka nie mogła się powstrzymać od
uwiecznienia chwili, kiedy to kędzierzawy mnie pocałował. Teraz fotografia
znalazła się na większości portali plotkarskich.
-
Niall, to wszystko nie tak – musiałam to przecież jakoś odkręcić. – Kiedy zapomniałeś
o mnie, nie mogłam udawać, że wszystko jest w porządku. To Harry mnie błagał
bym została. Wreszcie przyjechał na lotnisko. Ja nie wiedziałam, że mnie kocha!
Jest dla mnie tylko przyjacielem.
-
A jednak u niego mieszkasz – stwierdził z goryczą. – Hazel, ja nie wiem co się
stało. Po tym wypadku próbowałem sobie ciebie przypomnieć, ale im bardziej się
starałem, tym gorzej się czułem.
-
A teraz?
-
Teraz chciałbym móc przestać cię kochać.
Moje serce ponownie rozpadło się
na miliony drobnych części, których z pewnością już nigdy nie poskładam w
całość. Niall spojrzał na mnie oskarżycielsko. Próbowałam coś powiedzieć, ale
odebrało mi głos. Pozostały jedynie łzy, które usilnie cisnęły się do oczu. Odegnać
je? W żaden sposób nie dało rady. Niall Horan pozbawił mnie wszelkiej nadziei
na to, że jeszcze kiedyś go odzyskam. Ale
przecież powiedział, że w dalszym ciągu cię kocha – podpowiedział mózg
sprawiając, że nie pogrążyłam się jeszcze w czarnej otchłani rozpaczy.
-
To ty pierwszy mnie skrzywdziłeś – odezwałam się wreszcie. – Zapomniałeś, a
obiecywałeś, że zawsze będziemy razem. Nie możesz obwiniać mnie o coś, co
zrobiłam tracąc nadzieję.
-
To ty nie możesz zwalać winy na mnie, Haz. Przecież nie zapomniałem o tobie
celowo. To był głupi wypadek.
-
Może i ja próbowałam zapomnieć o tobie?
Nie wiem czy zrozumiał, jak
bardzo oboje zostaliśmy skrzywdzeni, czy po prostu w dalszym ciągu w nas
wierzył, ale kiedy mnie przytulił wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Jego usta
odnalazły drogę do moich.
-
Hazel, kocham cię – wyszeptał, a euforię radości natychmiast zastąpiło
przerażenie. Odsunęłam się od Irlandczyka. – Stało się coś?
-
Przed chwilą zarzucałeś mi zdradę.
-
Bo uwierzyłem, że jednak ze Stylesem łączy ciebie coś więcej…
-
Sama nie wiem, Niall. Ja już nie wiem nawet co jest między nami. – Puściłam jego
dłoń. – Raz mnie ranisz, by za chwilę udawać, że wszystko znów jest w porządku.
-
Nie rozumiem.
-
Ja też nie i w tym właśnie tkwi problem – westchnęłam. – Nie mogę ot tak podjąć
decyzji…
Niall podniósł się z miejsca. Zraniłam
go i, co gorsza, odczuwałam z tego powodu radość. Teraz to on musiał zmagać się
z uczuciami, które targały mną od dłuższego czasu. Poprosiłam go o trochę czasu dla siebie. Wiedziałam, że nie
zrozumie. Zawsze był porywczy i nie umiał czekać na odpowiedź dotyczącą jego
osoby dłużej niż dzień.
Zostały mi dwadzieścia cztery
godziny by zdecydować, jak to wszystko się skończy. Będzie happy end? Czy może
jednak wszyscy pozostaniemy nieszczęśliwi? Przecież nie chciałam skrzywdzić
żadnego z nich. Ale ja też zasługiwałam na szczęście.
Zupełnie zapomniałam o odgrzewanej
pizzy. Nie byłam już głodna. Po wyjściu Nialla udałam się do sypialni, rzuciłam
na miękki materac i nakryłam kołdrą po same uszy. Miałam dość.
Odautorsko: Dziękuję tym kilku osobom, które pozostawiły komentarze pod ostatnim rozdziałem. Dzięki Wam wiem, że mam dla kogo pisać :) Dlaczego nowy rozdział tak szybko? Bo święta, bo jakaś tam wena jest, bo chcę Was zaprosić na ZAWSZE TU BYŁAŚ. Liczę, że jeszcze się tutaj odezwiecie i będzie Was może trochę więcej?
Buziaki i do napisania! :*
Rewelacyjne
OdpowiedzUsuńJeju, wydaje mi się trochę chaotyczny. Widac, że większosc weny przeniosłaś teraz na nowego bloga a ten jest bo jest. I chyba chcesz go jak najszybciej skonczyc.. ; C
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie, tylko sama pogubiłam się w tych uczuciach i odczuciach Hazel i niestety... wyszło jak wyszło :(
Usuńswietny
OdpowiedzUsuńŚwietny jest. :) @mysweetiejade
OdpowiedzUsuńNIALL JĄ KOCHA. NIALL JĄ KUFA KOCHA. TAK <3
OdpowiedzUsuńczekałam na to tyle adbshnahdn <3 Niech Niall o nią zawalczy. Harry ... kurka.
jejku nie wiem, ale NIALL JĄ KOCHA, ONA KOCHA NIALL`a <3
czekam, weny :*
Wspaniałyyy ;> Wesołych Świąt; > czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńMogę liczyć na twoją opinię?
OdpowiedzUsuńZawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
youngloovers.blogspot.com
loovelorn.blogspot.com
fromyourlust.blogspot.com
ifindyourlips.blogspot.com
Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)