19 kwietnia 2014

Ten

                Nie byłam szczęśliwa, chociaż za wszelką cenę starałam się podtrzymywać na ustach sztuczny uśmiech. Skoro większość dała się nabrać, to najwidoczniej nie byłam wcale taką złą aktorką. Rzecz jasna tylko Skylar potrafiła mnie przejrzeć i tylko jej opowiedziałam o swoich obawach.
                Nie chciałam się wiązać z Harrym. Do tej pory uważałam wielką zażyłość między nami jakoś coś normalnego, kiedy dwoje ludzi przyjaźni się ze sobą. Teraz zyskałam zupełnie nowe spojrzenie na wszystko, co wydarzyło się między nami do tej pory. Te wszystkie wieczory filmowe, kiedy to przypadkowo zasypialiśmy razem na kanapie. Miliony wiadomości tekstowych podczas trasy koncertowej One Direction, a także wspólne wypady na zakupy, bo ponoć nikt nie znał lepiej stylu Harry’ego, niż ja. W którymś momencie przerodziło się to w coś więcej, ale szanował moją prywatność oraz uczucie, jakim darzyłam Nialla. Właściwie to w dalszym ciągu o nim nie zapomniałam, chociaż moje serce zostało złamane i właśnie dlatego nie mogłam związać się z Harrym, co on (ponownie) zgodził się uszanować.
                Póki co mieszkanie Stylesa zajmowałam tylko ja. Nie chciał przeszkadzać mi w przemyśleniach. Do tego nie uświadomił jeszcze reszty chłopaków o fakcie, iż zamierza się niebawem wyprowadzić. To będzie złamanie ich niepisanego przymierza. Mieli trzymać się razem zawsze i wszędzie, bez względu na wszystko. W prawdzie wielokrotnie byłam świadkiem poważnych kłótni wynikających ze wspólnego mieszkania, ale przecież… byli piątką najlepszych przyjaciół. Zawsze się godzili. Prędzej, czy później.
                Wstawiłam do mikrofali kawałek pizzy, którą zamówiłam tego południa, ale zdążyła wystygnąć w ciągu ostatnich dwóch godzin, co właściwie nie jest wcale takie dziwne. Wskoczyłam na szafkę kuchenną i bezmyślnie łupałam piętami w drzwiczki. Przez krótką chwilę mogłam się znów poczuć jak mała dziewczynka, która czeka aż mama wreszcie przygotuje ten przepyszny obiad. Z tym, że mama wcale nie gotowała, a na obiad miała być tylko odgrzewana pizza.
                Moje dziecinne igraszki przerwało nieśmiałe pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi, bo przecież nikogo się tutaj nie spodziewałam. Poprosiłam, by póki co Harry ze Skylar nie wpadali zbyt często, bo potrzebuję pobyć sam na sam ze sobą. Reszta ekipy myślała, iż zatrzymałam się w jednym z hoteli. Nikt nie mógł, ani nie powinien mnie tutaj znaleźć. Idąc do drzwi pomyślałam, że to może jeden z sąsiadów, który chce pożyczyć szklankę cukru.
- Zdradziłaś mnie.
Och, zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Niall wpadł do mieszkania. Kiedy zamknęłam za nim drzwi zaczął miotać się po wnętrzu, niczym zwierzę uwięzione w klatce. Na jego policzkach dostrzegłam pierwsze łzy. Kilkukrotnie chyba nosił się z zamiarem by mnie przytulić, ale w końcu znów ruszał na przechadzkę po salonie.
- Mieszkasz u niego – stwierdził beznamiętnie, zerkając na jedno, jedyne zdjęcie, które ustawione zostało na sztucznym kominku. – Dlaczego u niego mieszkasz?!
- Bo nie mogłam wrócić do ciebie – odpowiedziałam najspokojniej, jak tylko mogłam. Musiałam się opanować, jeśli miałam zamiar prowadzić tą rozmowę. – Niall, co ty tu robisz?
                Wreszcie usiadł na kanapie, biorąc głęboki oddech. Wierzchem dłoni otarł łzy. Nieśmiało zbliżyłam się do niego bojąc się, iż znów wybuchnie, zamiast wytłumaczyć o co tak właściwie chodzi.
- Śledziłem wczoraj Skylar, bo chciałem z tobą porozmawiać – zaczął, wyłamując nerwowo palce. – Liam po twoim wyjeździe próbował przemówić mi do rozumu i chyba mu się udało. Przez tydzień zbierałem się, by zadzwonić, aż wreszcie dotarło do mnie, że przecież twoja siostra musi wiedzieć, gdzie się ukrywasz. A dzisiaj rano…
- Dzisiaj rano, co?
                Blondyn wyciągnął z kieszeni telefon i rzucił go w moją stronę. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie moje i Harry’ego z lotniska. Oczywiście jakaś fanka nie mogła się powstrzymać od uwiecznienia chwili, kiedy to kędzierzawy mnie pocałował. Teraz fotografia znalazła się na większości portali plotkarskich.
- Niall, to wszystko nie tak – musiałam to przecież jakoś odkręcić. – Kiedy zapomniałeś o mnie, nie mogłam udawać, że wszystko jest w porządku. To Harry mnie błagał bym została. Wreszcie przyjechał na lotnisko. Ja nie wiedziałam, że mnie kocha! Jest dla mnie tylko przyjacielem.
- A jednak u niego mieszkasz – stwierdził z goryczą. – Hazel, ja nie wiem co się stało. Po tym wypadku próbowałem sobie ciebie przypomnieć, ale im bardziej się starałem, tym gorzej się czułem.
- A teraz?
- Teraz chciałbym móc przestać cię kochać.
                Moje serce ponownie rozpadło się na miliony drobnych części, których z pewnością już nigdy nie poskładam w całość. Niall spojrzał na mnie oskarżycielsko. Próbowałam coś powiedzieć, ale odebrało mi głos. Pozostały jedynie łzy, które usilnie cisnęły się do oczu. Odegnać je? W żaden sposób nie dało rady. Niall Horan pozbawił mnie wszelkiej nadziei na to, że jeszcze kiedyś go odzyskam. Ale przecież powiedział, że w dalszym ciągu cię kocha – podpowiedział mózg sprawiając, że nie pogrążyłam się jeszcze w czarnej otchłani rozpaczy.
- To ty pierwszy mnie skrzywdziłeś – odezwałam się wreszcie. – Zapomniałeś, a obiecywałeś, że zawsze będziemy razem. Nie możesz obwiniać mnie o coś, co zrobiłam tracąc nadzieję.
- To ty nie możesz zwalać winy na mnie, Haz. Przecież nie zapomniałem o tobie celowo. To był głupi wypadek.
- Może i ja próbowałam zapomnieć o tobie?
                Nie wiem czy zrozumiał, jak bardzo oboje zostaliśmy skrzywdzeni, czy po prostu w dalszym ciągu w nas wierzył, ale kiedy mnie przytulił wiedziałam, że to jeszcze nie koniec. Jego usta odnalazły drogę do moich.
- Hazel, kocham cię – wyszeptał, a euforię radości natychmiast zastąpiło przerażenie. Odsunęłam się od Irlandczyka. – Stało się coś?
- Przed chwilą zarzucałeś mi zdradę.
- Bo uwierzyłem, że jednak ze Stylesem łączy ciebie coś więcej…
- Sama nie wiem, Niall. Ja już nie wiem nawet co jest między nami. – Puściłam jego dłoń. – Raz mnie ranisz, by za chwilę udawać, że wszystko znów jest w porządku.
- Nie rozumiem.
- Ja też nie i w tym właśnie tkwi problem – westchnęłam. – Nie mogę ot tak podjąć decyzji…
                Niall podniósł się z miejsca. Zraniłam go i, co gorsza, odczuwałam z tego powodu radość. Teraz to on musiał zmagać się z uczuciami, które targały mną od dłuższego czasu. Poprosiłam go  o trochę czasu dla siebie. Wiedziałam, że nie zrozumie. Zawsze był porywczy i nie umiał czekać na odpowiedź dotyczącą jego osoby dłużej niż dzień.
                Zostały mi dwadzieścia cztery godziny by zdecydować, jak to wszystko się skończy. Będzie happy end? Czy może jednak wszyscy pozostaniemy nieszczęśliwi? Przecież nie chciałam skrzywdzić żadnego z nich. Ale ja też zasługiwałam na szczęście.

                Zupełnie zapomniałam o odgrzewanej pizzy. Nie byłam już głodna. Po wyjściu Nialla udałam się do sypialni, rzuciłam na miękki materac i nakryłam kołdrą po same uszy. Miałam dość.

Odautorsko: Dziękuję tym kilku osobom, które pozostawiły komentarze pod ostatnim rozdziałem. Dzięki Wam wiem, że mam dla kogo pisać :) Dlaczego nowy rozdział tak szybko? Bo święta, bo jakaś tam wena jest, bo chcę Was zaprosić na ZAWSZE TU BYŁAŚ. Liczę, że jeszcze się tutaj odezwiecie i będzie Was może trochę więcej?
Buziaki i do napisania! :*

8 komentarzy:

  1. Jeju, wydaje mi się trochę chaotyczny. Widac, że większosc weny przeniosłaś teraz na nowego bloga a ten jest bo jest. I chyba chcesz go jak najszybciej skonczyc.. ; C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie, tylko sama pogubiłam się w tych uczuciach i odczuciach Hazel i niestety... wyszło jak wyszło :(

      Usuń
  2. Świetny jest. :) @mysweetiejade

    OdpowiedzUsuń
  3. NIALL JĄ KOCHA. NIALL JĄ KUFA KOCHA. TAK <3
    czekałam na to tyle adbshnahdn <3 Niech Niall o nią zawalczy. Harry ... kurka.
    jejku nie wiem, ale NIALL JĄ KOCHA, ONA KOCHA NIALL`a <3
    czekam, weny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałyyy ;> Wesołych Świąt; > czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę liczyć na twoją opinię?

    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy