Druga walizka jak na złość nie
chciała dać się zamknąć. To niesamowite, jak w ciągu zaledwie sześciu godzin
udało mi się zapakować swoje życie. Dwie walizki. Cholera. Mieszkałam w Anglii
zdecydowanie zbyt długo, by zmieścić się tylko w te dwie, przeklęte walizki.
Patrzyłam na nie z niedowierzaniem, w ogóle nie reagując na natarczywe pukanie
do drzwi, które brzmiało już od dobrych piętnastu minut.
-
Haz, jeśli za chwilę nie otworzysz to przysięgam, że…
-
Że co? – Zapytałam, próbując powstrzymać łzy cisnące się do oczu. – Harry, to
nie ma sensu. Zarezerwowałam już bilet na samolot, powiedziałam rodzicom, że
wracam. Wszyscy na mnie czekają i mnie nie powstrzymasz.
Małe kłamstwo nikomu jeszcze nie
zaszkodziło. W prawdzie oznajmiłam swojej rodzinie, że wracam do Stanów na
stałe, ale nikt nie skakał z tego powodu z radości. W moim domu już dawno
pogodzono się z myślą, iż raczej nie będę planowała powrotu w tak wielkim
stylu. Mama przerobiła mój pokój na jakiś gabinet, w którym spędzała długie
godziny malując obrazy. Nie powiem żeby była jakąś genialną malarką, ale skoro
dzięki temu miała poczuć się lepiej – nie miałam najmniejszego zamiaru
przypominać, iż nikomu nie mówiłam, że zostanę w Londynie na stałe. Byłam w
związku z gwiazdorem klasy światowej. Może gdzieś w głębi duszy przeczuwałam,
iż to wszystko tak się skończy.
-
Hazel, proszę. Pozwól mi chociaż się z tobą pożegnać.
-
Żadnych pożegnań, Styles.
I gdybym wiedziała, że w tej
chwili Liam prowadzi z Niallem poważną rozmowę, z całą pewnością zmieniłabym
zdanie. Ba, nawet przebukowała bilet na wcześniejszy samolot. Niestety wolałam
siedzieć zamknięta w tym przeklętym pokoju udając, że wcale mi nie zależy,
wyjadę i wszystko będzie w porządku. Ignorując uparcie niemrawe ukłucie w
okolicy serca.
Lotnisko Heathrow było jak
zwykle zatłoczone. Próba wetknięcia gdzieś główki od szpilki byłaby
niesamowicie trudna i z całą pewnością skazana na niepowodzenie. Od blisko
piętnastu minut próbowałam znaleźć jakieś miejsce siedzące, ale nic z tego. Wyglądało
na to, że przez następne dwie godziny skazana będę na włóczenie się po lotnisku
w nadziei, iż jednak jakoś przetrwam te sto dwadzieścia minut.
Musiałam być silna, co rzecz
jasna nigdy nie szło w parze z moim charakterem. Jestem zbyt łatwowierna,
zdecydowanie zbyt szybko się angażują i podejmuję decyzje pod wpływem impulsu. Idealny
przepis na złamane serce oraz kompletną katastrofę.
-
Nie musiałaś wymykać się oknem.
Podskoczyłam w miejscu, o mały
włos nie schodząc przy tym na zawał serca, kiedy tuż przy moim uchu rozległ się
głos Harry’ego Stylesa. Odwróciłam się na pięcie, by móc spojrzeć w jego oczy. Nie
wyglądał na szczęśliwego. Och, oczywiście, że nie! Niewiele brakowało, a
dosłownie bym wymknęła się z domu chłopaków przez okno. Całe szczęście miałam
teraz w Londynie swoją ukochaną siostrzyczkę. Nikt nie rozumiał mnie tak dobrze
jak ona i wystarczył jeden sms by czymś zająć zarówno mojego kędzierzawego
przyjaciela, jak resztę domowników. Nikt nie zauważył taksówki podjeżdżającej
pod dom oraz mnie, pakującej do bagażnika dwie, ciężkie walizki.
-
Harry, ja…
-
Och, Prescott co ja się z tobą mam.
Bez namysłu przyciągnął mnie do
siebie i mocno przytulił. Po raz pierwszy zupełnie zignorowałam tłum napalonych
directionerek, które szeptały między sobą oraz pstrykały setki zdjęć. Z całą
pewnością za kilka minut przeczytam o swoim nowym romansie. Nie ważne. To już
za mną. Przez jakiś czas będę żyć z łatką ladacznicy, która prowadzałaby się z
każdym sławnym, ale przecież postanowiłam być silna, prawda?
-
Nie możesz wyjechać – oznajmił kędzierzawy prosto w moje włosy, nie wypuszczając
mnie przy tym z objęć. – Jeśli uciekniesz, to już nigdy ciebie nie odzyskam.
-
Masz rację.
-
Więc zostaniesz.
-
Nie. Nie mam już dla kogo żyć.
-
Ty chyba kpisz – parsknął Harry, przypierając mnie do ściany. Przez chwilę
wydawało mi się, że widzę w jego oczach łzy. Ale z całą pewnością tylko mi się
wydawało. – Ostatnie dwa tygodnie miały być moją szansą na przekonanie cię, że
powrót do Stanów nie ma sensu, ale ty się uparłaś! Nie pozwoliłaś mi do siebie
dotrzeć! Hazel, może Niall nigdy już sobie nie przypomni o waszym uczuciu, ale
to nie znaczy, że już nikt więcej ciebie nie pokocha.
Spuściłam wzrok. To niesamowite
jak łatwo mnie przejrzał. Niall był moją pierwszą, prawdziwą miłością. Jeśli wiązałam
z nim jakąś przyszłość… Nie, to przecież oczywiste, że po tak długim czasie
bycia razem myśli się o wybudowaniu domku na wsi, gromadce dzieci. Skoro więc
nie miałam już swojego idealnego, irlandzkiego chłopaka byłam prawie
przekonana, iż nie znajdzie się nikt więcej, kto mógłby mnie pokochać.
-
Zaraz mam samolot i…
-
Nie wypuszczę cię z Anglii. – Harry zdecydowanie zaskoczył mnie swoją
stanowczością. – Już poprosiłem o twoje walizki, więc jeśli tylko zgłosimy się
do punktu obsługi z całą pewnością je odzyskamy.
-
Dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?
Dopiero teraz kędzierzawy
stracił pewność siebie. Zagryzł nerwowo dolną wargę, piorunując spojrzeniem
kilka nastolatek, które podeszły zbyt blisko nas. Zero prywatności, ale przecież
jesteśmy na lotnisku, więc nie ma się co dziwić.
-
Bo nie chcę już dłużej patrzeć jak cierpisz z powodu Horana.
-
Tak, to rzeczywiście jest powód, dla którego powinnam zostać w Londynie i
mieszkać z wami w jednym domu – prychnęłam.
-
Kupiłem mieszkanie i chcę byś ze mną zamieszkała. – Próbowałam jakoś to
skomentować, ale nie spodziewałam się, że zatka mi usta namiętnym pocałunkiem. –
Hazel Prescott, kocham cię – wyszeptał, splatając razem palce naszych dłoni.
Starałam się udawać, że to co
wydarzyło się przed chwilą wcale mnie nie przeraziło.
Odautorsko: Ten post jest chyba poniżej wszelkich norm i w ogóle - tragedia. Nie tym chciałam Was uraczyć na Wielkanoc, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Na pocieszenie dodam, że w głowie jest już pomysł na coś nowego i chyba ciekawego. Także Wesołego Alleluja i do napisania! :)
Harry taki kochany ;3 W sumie to byłoby fajnie jakby Hazel została. Tylko może by tak Niall się ogarnął? :D
OdpowiedzUsuńweny :*
Oemgie! Mam ochotę skakać i przeklinać, no xdd Tak nie może być. Biedny Niall..
OdpowiedzUsuńNo i jak to coś nowego? A te opowiadanie? Nie zostaiwaj go ; C
Nie zostawię, ale już powoli zbliżamy się do końca :)
UsuńTo jest rewelacyjne!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńWolałabym jakby Hazel była z Niallem . ;* wenyy